niedziela, 20 stycznia 2013

Remedium - Gabinet Medycyny Funkcjonalnej w Jastrzębiu Zdroju



Szukaj nas na Facebooku.
Mamy już swoją stronę.

Serdecznie zapraszamy.
http://www.facebook.com/RemediumGabinetMedycynyFunkcjonalnej

środa, 16 stycznia 2013

Laktoferyna - niezwykłe białko

"Laktoferyna - niezwykłe białko" jest rozprawą prezentującą aktualny stan wiedzy, dotyczący tego wciąż nie do końca poznanego białka. Historia laktoferyny sięga ponad 70 lat, kiedy to została odkryta w mleku krowim i ludzkim, wzbudzając zainteresowanie wielu uczonych. Badaniem różnych aspektów aktywności laktoferyny zajmują się obecnie naukowcy na całym świecie. Również w Polsce rośnie zainteresowanie tym białkiem.

Do tej pory przeprowadzono wiele badań, w tym prób klinicznych, potwierdzających jego skuteczność w profilaktyce i leczeniu wielu chorób. Zarówno bydlęca, jak i ludzka laktoferyna mogą być pozyskiwane na skalę przemysłową, co umożliwia ich zastosowanie jako dodatków do żywności i suplementów diety. Prawdopodobnie również niebawem wejdą na rynek leki, zawierające to cenne białko, przeznaczone do leczenia, m.in. zakażeń, sepsy, alergii, osteoporozy czy raka.
Najważniejszą rolą białka jest obrona organizmu przed różnymi zarazkami i nowotworami, ochrona jelit, pomoc w przyswajaniu żelaza oraz regulacja metabolizmu kości. Nieoceniona jest rola, jaką białko dostarczane z mlekiem matki odgrywa w najwcześniejszym okresie naszego życia.
Autorką tej interesującej monografii jest dr Jolanta Artym z Zakładu Terapii Doświadczalnej Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu.


żródło:http://www.borgis.pl

wtorek, 15 stycznia 2013

Posiew nasienia – dziwny wynik i inne problemy

Posiew nasienia i jego wynik często nastręczają problemów w interpretacji. Częstym problemem wyniku posiewu nasienia jest to, że pomimo ewidentnych oznak stanu zapalnego  wynik posiewu jest negatywny.

Inną kwestią bywa to, że po wyeliminowaniu jednego wykrytego w nasieniu drobnoustroju kolejny posiew i jego wynik wskazują na obecność innego drobnoustroju. Jak wyjaśnić te dziwne sytuacje?

Wyjaśnień, dlaczego posiew nasienia ma dziwny wynik, jest co najmniej kilka. Poniżej  kilka z nich:

  •     jakość wykonywanych posiewów;
  •     możliwość lub raczej brak możliwości wykrycia niektórych drobnoustrojów;
  •     naturalne zdolności mikroorganizmów do opanowania zmieniającego się środowiska;
  •     naturalne zdolności mikroorganizmów do opanowania zmieniającego się środowiska;
  •     pochodzenie drobnoustrojów.

Flora bakteryjna
, która może być obecna w nasieniu jest dość liczna, a rutynowe posiewy obejmują tylko jej część.Niektóre drobnoustroje są bardzo trudne do wykrycia, i praktycznie niemożliwe do „wyhodowania” powszechnie stosowanymi, rutynowymi  metodami. Chodzi tu między innymi o bakterie beztlenowe, które są odpowiedzialne za znaczną część infekcji układu rozrodczego, a praktycznie nie są hodowane w rutynowych posiewach. Innymi mikroorganizmami „wymykającymi się” tradycyjnym posiewom są np. chlamydie  czy mykoplazmy, dla których trzeba zastosować wyrafinowane metody hodowli mikrobiologicznej. Dlatego w przypadku tych mikroorganizmów bardziej powszechne niż posiew są inne metody wykrywania. Dodatkowo zdarza się też, że sprawcami zapaleń w męskim układzie rozrodczym są wirusy lub pierwotniaki np. Trichomonas vaginalis (rzęsistek pochwowy).

Pojawianie się w wynikach kolejnych posiewów różnych nowych drobnoustrojów, nieobecnych we wcześniejszych badaniach można po części tłumaczyć patofizjologią przebiegu infekcji bakteryjnych.

W naturalnym środowisku (jakim jest dla drobnoustrojów organizm) występuje między  nimi równowaga – na skórze i błonach śluzowych, w przewodzie pokarmowym, a także w układzie moczowym, czy płciowym zawsze występują bakterie, które nawzajem „utrzymują się w ryzach”, przez sam fakt obecności konkurencyjnych gatunków. W niektórych warunkach jeden z drobnoustrojów może zacząć przeważać nad innymi, albo dlatego, że warunki dla niego są wyjątkowo sprzyjające, albo dlatego, że warunki dla jego konkurentów się pogorszyły. I tak, terapia antybiotykami przeciwko jednemu, „panującemu” w obecnej chwili drobnoustrojowi powoduje jego wyginięcie, ale na jego miejsce pojawić się może inny, akurat niewrażliwy na dany antybiotyk. Stąd też czasem nawet celowana antybiotykoterapia (poprzedzona posiewem i antybiogramem) przynosi jedynie krótkotrwały efekt.

Część mikroorganizmów jest wspólna dla układu moczowego i płciowego i ich wykrycie w nasieniu niekoniecznie świadczy o infekcji układu rozrodczego tymi drobnoustrojami.
Badania wykazały, że większa część mikroorganizmów (63%) obecnych w nasieniu nie jest jednocześnie obecna w moczu, więc nie pochodzi z układu moczowego, ale z górnych części układu płciowego. Informacje te są oparte o porównywanie wyników posiewów z nasienia oraz posiewów z tzw. pierwszego strumienia moczu, którego wyniki odzwierciedlają mikroflorę obecną w cewce moczowej (czyli części wspólnej obu tych układów). Dlatego czasem nie jest łatwo określić, czy wykryty w posiewie mikroorganizm jest sprawcą istniejącego zakażenia, czy tylko „zanieczyszczeniem” innego pochodzenia.

Z wyżej wymienionych powodów interpretacja wyników posiewów nie zawsze jest łatwa, a leczenie na ich podstawie nie zawsze skuteczne. Stąd też w praktyce klinicznej należy opierać się nie tylko o wynik posiewu nasienia, ale także o inne objawy towarzyszące infekcji.

Autorki:  Eliza Filipiak (dr n. med.), Aleksandra Budzyńska (mgr biologii, mikrobiolog)

żródło: http://badanie-nasienia.pl

Leukocytospermia i bakteriospermia – czy jedna jest zależna od drugiej?

Leukocytospermia oznacza podwyższoną ponad normę liczebność leukocytów w mililitrze nasienia (norma WHO <1 mln/ml). Natomiast bakteriospermia to podwyższona liczebność mikroorganizmów (bakterii) w nasieniu, świadcząca o stanie zapalnym w męskim układzie rozrodczym (przyjmuje się, że jest to 104 CFU na mililitr).

Istnienie zależności pomiędzy liczbą leukocytów w nasieniu, a obecnością bakterii i stanu zapalnego w układzie rozrodczym nie budzi wątpliwości. Od 1992 roku WHO rekomenduje  wartość 1 mln leukocytów / ml nasienia, która jest kwestionowana przez niektóre grupy badawcze. Niniejsza praca została przygotowana w celu próby wytyczenia nowej wartości liczby leukocytów, która świadczyłaby o stanie zapalnym. W tym celu przebadano 159 mężczyzn w wieku od 20 do 50 lat, u których podejrzewano stany zapalne w układzie rozrodczym. U wszystkich pacjentów wykonano: pobranie nasienia, ocenę liczby leukocytów w nasieniu, szczegółowe posiewy (drobnoustroje tlenowe, beztlenowe i względnie beztlenowe) oraz inne badania potwierdzające lub wykluczające obecność trudnych do zidentyfikowania drobnoustrojów.

Badacze wykryli, że próbki nasienia pochodzące od każdego pacjenta zawierały przynajmniej jeden rodzaj drobnoustrojów (żadna nie była całkowicie jałowa), a ilość drobnoustrojów wahała się od 102 do 107 (za liczbę świadczącą o infekcji przyjmuje się 104). Wykryto także, że liczebność leukocytów koreluje zarówno z liczbą różnych rodzajów odnajdywanych w nasieniu mikroorganizmów, jak i z ich liczebnością (obrazującą intensywność zakażenia). Poza tym okazało się, że u pacjentów, u których wykryto większą liczbę różnych rodzajów drobnoustrojów, ich liczebność także była wyższa niż u pacjentów mających w nasieniu mniej różnych rodzajów drobnoustrojów.

Badacze uważają, że przyjęty przez WHO limit prawidłowej liczby leukocytów na mililitr nasienia nie jest wystarczająco czuły, aby rozróżnić pacjentów z bakteriospermią od pacjentów, u których liczebność drobnoustrojów nie świadczy o infekcji. Według tej grupy badawczej taki limit powinien wynosić 0,2 mln leukocytów na mililitr. Sugerują oni także, że jeśli w nasieniu znajdowane są różne drobnoustroje to powinno być to dodatkowym argumentem za zdiagnozowaniem bakteriospermii.

Autorzy: Eliza Filipiak (dr n. med.), Katarzyna Marchlewska (dr n. med.)

Leukocytospermia bezbakteryjna

Powszechnie uważa się, że obecność nadmiernej liczby leukocytów w nasieniu związana jest ze stanem zapalnym w męskim układzie płciowym wywołanym przez czynnik zakaźny, najczęściej bakterie.

  Jednakże okazuje się, że w znacznej części przypadków leukocytospermia może przebiegać bez towarzyszącej jej bakteriospermii (bakterie w nasieniu) i zakażenia w męskim układzie rozrodczym. Taki stan nazywany jest leukocytospermią bezbakteryjną. W takiej sytuacji w nasieniu obserwowana jest podwyższona liczba leukocytów (>= 1 mln/ml) jednak towarzyszące jej objawy zapalne nie są powodowane przez mikroorganizmy. Tego typu stany są zwykle zapoczątkowywane przez infekcję drobnoustrojami, które jednak po pewnym czasie zanikają, choć stan zapalny pozostaje. W tych przypadkach zlecone posiewy nie wykazują obecności patogenów, a leczenie antybiotykami nie przynosi efektów. Skuteczne może okazać się za to leczenie lekami przeciwzapalnymi np. inhibitorami COX-2.

Nawet jeżeli u podłoża leukocytospemii nie leży obecność bakterii, to należy ją również leczyć ze względu na negatywny wpływ nadmiernej liczby leukocytów na jakość nasienia. Główną przyczyną niekorzystnego wpływu leukocytów na plemniki są produkowane przez leukocyty wolne rodniki tlenu, które uszkadzają materiał genetyczny zawarty w plemnikach, a przez to pogarszają jakość nasienia i potencjał plemników do zapłodnienia.

Autor: Eliza Filipiak (dr n. med.), Jolanta Słowikowska-Hilczer (prof. dr hab. med.)

żródło: http://badanie-nasienia.pl

Plemnik w pigułce


* Plemniki powstają w jądrach, gdzie po 10 tygodniach osiągają stadium pełnej dojrzałości. 

* Dojrzałe plemniki są przechowywane w najądrzach, które przebiegają przez szczytową część każdego jądra.

* Plemnik jest najmniejszą komórką ludzkiego ciała, której dla pozyskania energii potrzebna jest zbalansowana dieta.

* Produkcja zdrowych plemników musi odbywać się w temperaturze o 3-5 stopni Celsjusza niższej od naturalnej temperatury ludzkiego ciała.

* Dorosły mężczyzna jest w stanie wyprodukować 70-150 milionów plemników dziennie.

* W żołędziu penisa podczas wzwodu gromadzi się około 3 milionów plemników.

* Podczas wytrysku plemniki przemieszczają się z prędkością dochodzącą do 45 km/h.

* Plemnik wyrusza z najądrza, skąd trafia do nasieniowodu, w którym zaopatruje się w płyn bogaty we fruktozę, działającą podobnie jak paliwo rakietowe.

* Po przedostaniu się do ustroju kobiety plemnik porusza się z prędkością ponad 30 cm/h

* Większość płynu wydostającego się z penisa podczas wytrysku stanowią substancje zasadowe, które wspomagają plemniki podczas ich podróży do komórki jajowej.


żródło: http://portalwiedzy.onet.pl




czwartek, 10 stycznia 2013

KASZA JAGLANA - królowa kasz



Podstawą pożywienia człowieka zgodnie z najnowszą piramidą żywienia powinny być produkty zbożowe.

Zaczynamy więc od tej podstawy.

O kaszach, makaronach napisano już wiele i wszyscy je znamy, choć nie doceniamy.
Za najważniejszą uważam kaszę jaglanę  obecnie mało znaną, a bardzo wartościową i dziś chcę przywrócić jej należyte miejsce na naszym stole.

Kasza jaglana – kiedyś jeden z podstawowych produktów w domach naszych przodków, współcześnie stała się potrawą niemal egzotyczną. A szkoda, bo to najzdrowsza z kasz, znana od tysięcy lat. Kaszę jaglaną uzyskuje się z obłuszczonych ziaren prosa. Można ją kupić w sklepach ze zdrową żywnością, na bazarowych stoiskach, a nawet w marketach. Posiada mnóstwo zalet, jest lekkostrawna i odżywcza (100g – 346kcal). Zawiera rzadko występującą w produktach spożywczych krzemionkę, mającą zbawienny leczniczy wpływ na stawy i korzystnie wpływającą na wygląd skóry, paznokci i włosów.

Krzem wpływa też na przemianę materii i ułatwia odchudzanie. Dzienne zapotrzebowanie człowieka na krzem wynosi ok. 5-20 mg, to niewiele, a i tak większość osób ma niedobór tego pierwiastka w organizmie. Przyczyna tkwi właśnie w niewłaściwej, zbyt “bogatej”, wysokobiałkowej diecie, składającej się z mięsa i jego przetworów, gdzie krzemu prawie nie ma, podobnie jak w rybach, drobiu, serach.

Tymczasem krzem nie tylko zapewnia zdrowy wygląd skóry, włosów i paznokci, ale także utrzymuje elastyczność naczyń krwionośnych i zapobiega odkładaniu w nich związków tłuszczowych. Krzem pełni tez funkcję w procesie mineralizacji kości, zapobiega ich odwapnianiu oraz przyspiesza regenerację po urazach.

Kasza jaglana jest więc tanim, naturalnym, smacznym źródłem krzemu, ale też zawiera dużo witamin z grupy B (tiaminy, ryboflawiny, pirydoksyny. kwasu pantotenowego).
Obfituje w lecytynę oraz substancje mineralne: magnez, wapń, fosfor, potas, żelazo. Zawiera witaminę E, – jeśli będzie dostatecznie często gościć na naszym stole, może być dość dobrym źródłem również i tej witaminy.
Co ważne – kasza jaglana nie zawiera glutenu, a zatem nie uczula, jest najlepszą kaszą dla dzieci, zalecana jako pierwsza z kasz. Możemy więc przyrządzać z niej potrawy dla całej rodziny!

Według medycyny chińskiej kasza jaglana ma naturę neutralną, ocieplającą; polecana jest przy chorobach żołądka, przewodu pokarmowego, wątroby, trzustki, jelit i nerek. Jest zasadotwórcza, więc doskonała przy wzmacnianiu organizmu z chorobą nowotworową. Kasza jaglana wzmacnia osłabiony, wychłodzony organizm.

Jest więc dostatecznie dużo powodów, by wprowadzić kaszę jaglaną na nasz stół.

 A oto kilka sposobów, jak to zrobić. Możemy ją przygotowywać, jako samodzielne danie lub dorzucać do krupniku, czy mieszać z innymi kaszami. Najprostsza zupa z kaszą jaglaną to: ugotowaną na sypko kaszę dodać do ciepłego mleka, lekko dosłodzić, lub posolić do smaku.

Jak gotować kaszę jaglaną

 Zawsze zaczynamy od umycia ziaren, można to zrobić pod bieżącą wodą na drobnym sicie, albo płukać parę razy w naczyniu, a następnie odsączyć wodę. Tak przygotowaną kaszę wrzuca się na wrzątek, którego powinno być ponad dwa razy więcej niż kaszy, czyli na szklankę kaszy używamy 2,5 szklanki wody (można też zmieszać pół na pół mleko i wodę – zyskuje wtedy delikatniejszy smak), wrzątek lekko solimy i dodajemy tłuszcz, np. na taką ilość 1 czubatą łyżkę masła. Gotujemy na malutkim ogniu pod przykryciem 20 minut. Po tym czasie sprawdzamy co się dzieje – normalnie kasza wchłonie cały płyn i będzie już gotowa, jeśli jeszcze jest twardawa, to dalej możemy ją wstawić do piekarnika (może być w tym samym garnku i dobrze przykryta) na następne 20 minut, żeby doszła, można także taki garnek z gorącą kaszą owinąć dobrze w koc i odstawić na godzinę w ciepłym miejscu, powinna dojść do siebie. Jeśli mamy kuchnię elektryczną z płytą ceramiczną wówczas nie ma problemu, po wyłączeniu kasza “dojdzie” na ciepłej płycie.

Godne polecenia przepisy:

Energetyzująca zupa śniadaniowa
Przepis pochodzi z książki Anny Ciesielskiej "Filozofia zdrowia"
Jest to potrawa łatwa w przygotowaniu, a niezbędna w codziennym żywieniu, bez niej nie wypuszczam dzieci z domu. Przygotowuję ją szybko wieczorem, do rana pięknie dochodzi na ciepłej płycie kuchni.

Na ok. 1,5 l wrzącej wody, wrzuć po kolei: szczyptę kurkumy, 3 łyżki kaszy jaglanej i 3 łyżki płatków owsianych, szczyptę imbiru, sól do smaku. Gotuj około 30 minut, a potem dodaj: łyżeczkę soku z cytryny lub utarte jabłko, wrzącą wodę (jeżeli trzeba), 5 orzechów włoskich pokrojonych, łyżeczkę rodzynek lub kilka daktyli czy fig. Gotuj 10 minut, potem dodaj: masło i miód do smaku. Jeśli gotujesz wieczorem – masło i miód dodaj rano po podgrzaniu zupy.

Kasza jaglana z jabłkami
Składniki: kasza jaglana, kilka jabłek, rodzynki, orzechy, miód, trochę soku z cytryny, ew. jogurt naturalny, cynamon, ew. kardamon.

Jabłka obierz, pokrój w plasterki i duś w rondlu z dodatkiem odrobiny wody i masła przez 10 minut, następnie możesz dodać umyte i namoczone rodzynki i trochę kropli soku z cytryny, orzechy (np. włoskie, albo migdały). Posyp cynamonem, ewentualnie kardamonem i dodaj ugotowaną wcześniej kaszę. Zamieszaj i podawaj polane miodem, ew. posypane cukrem. Bardzo dobre też z jogurtem.
W wersji trochę wolniejszej można to danie przygotować w piekarniku – ułożyć warstwami w naczyniu żaroodpornym kaszę i podduszone jabłka z dodatkami, górna warstwa powinna być z kaszy, można ją polać śmietaną, zapiekać około 30 minut na małym ogniu. W tym wypadku używamy kaszy jeszcze nie w pełni ugotowanej, tylko po wstępnym, 20-minutowym gotowaniu.

Kasza jaglana z warzywami
Składniki: szklanka kaszy jaglanej, 2 papryki, mała cukinia, duża cebula, puszka kukurydzy, 3 łyżki oleju, 3 ząbki czosnku, sos sojowy, rozmaryn, sól, pieprz.

Kaszę sparz i odsącz. Paprykę umyj, usuń gniazda nasienne, a miąższ pokrój w paski. Umytą cukinię (jeśli młoda – ze skórką) pokrój w ćwierć plasterki, natomiast cebulę obierz i posiekaj. Otwórz puszkę i odsącz ziarna kukurydzy. Rozgrzej na patelni część oleju i najpierw podsmaż samą cebulę, a gdy będzie złota, wsyp kaszę i jeszcze chwilę smaż razem. Kaszę z cebulą przełóż do rondla, zalej 2 szklankami wody, osól i upiecz ją w piekarniku (około 25 minut). Na reszcie oleju podsmaż posiekany czosnek, po czym dołóż cukinię i paprykę. Duś, nie podlewając wodą, aż warzywa staną się przezroczyste i miękkie, ale zachowają jędrność. Wówczas wymieszaj je z kukurydzą i kaszą, dopraw pieprzem, rozmarynem i sosem sojowym. Następnie przykryj i trzymaj na płytce około 8 minut. Podawaj na ciepło. To danie doskonale nadaje się do odgrzewania!

/autor:Honia
źródło:era-zdrowia.pl/